Celem tej wyprawy było dawne opactwo cystersów w Lądzie, będące obecnie siedzibą Salezjanów. Po drodze zwiedziliśmy również otoczenie pałacu biskupiego w Ciążeniu oraz podziwialiśmy piękno mało znanych nam terenów nadwarciańskich.
Wyruszyliśmy 23 osobową grupą o 800. Początkowo jechało się przyjemnie, bo było jeszcze rześkie powietrze. Jechaliśmy drogami asfaltowymi. Pierwszy postój był w Sokolnikach. Za tą miejscowością skręciliśmy na mało uczęszczaną drogę przez Szamarzewo i Dąbrowę. Jechaliśmy wśród pól i widać było dobiegające ku końcowi żniwa.
W Ciążeniu podjechaliśmy pod późnobarokowy pałac biskupi, który prezentował się okazale. Urzekły nas również widoki na dolinę Warty widoczne z parku. Do Lądu pozostało nam tylko 5 km, ale za to częściowo pod górkę. Ten odcinek drogi kosztował nas trochę wysiłku. Lekko pofałdowany teren wyglądał pięknie.
W Lądzie pozostawiliśmy rowery na terenie przyklasztornym i poszliśmy zwiedzać pod przewodnictwem kleryka salezjanina. Nasz przewodnik najpierw przybliżył nam historię tego miejsca a potem obejrzeliśmy reprezentacyjny portal i sień, które przez wieki służyły jako główne wejście do kościoła. Zabytkowymi krużgankami poszliśmy do Kapitularza z drugiej połowy XIV w., gdzie na ołtarzu głównym był portret założyciela zakonu ks. Jana Bosko a na ścianach mieściły się sceny biblijne. Szczególnie urzekł nas kościół, w którym był piękny drewniany ołtarz św. Urszuli, bogato zdobione organy, rzeźbione drewniane stalle, zabytkowa ambona, ozdobne konfesjonały. Poza tym było dużo fresków, obrazów, przepiękna kopuła wieńcząca nawę główną. Wspaniały ołtarz główny. Przepych taki, że trudno opisać. Na końcu zwiedziliśmy Salę Opacką, gdzie obecnie mieści się czytelnia. Dookoła klasztoru, nad Wartą ciągnęły się piękne alejki spacerowe.
Po zwiedzaniu posileni i pełni sił ruszyliśmy w drogę powrotną. Zatrzymaliśmy się na krótko w Ciążeniu. Kto mógł przebierał się, bo słońce piekło już mocno. Tylko lekki wiaterek podczas jazdy czynił jazdę przyjemniejszą. Dalej jechaliśmy przez Pietrzyków-Kolonię a po skręceniu w kierunku Ksawerowa musieliśmy podjechać pod stromą górkę. Nie wszystkim starczyło sił i osoby o mniejszej kondycji fizycznej musiały prowadzić rowery. Szczególnie trudno było jednorękiemu panu, który jechał z nami gościnnie.
W okolicy Borkowa przystanęliśmy w cieniu pod lasem, aby nabrać sił. Dalej jechaliśmy tą samą drogą przez Sokolniki i Gozdowo, gdzie zrobiliśmy sobie postoje. Do domów przyjechaliśmy pełni wrażeń, choć zmęczeni upałem, o godzinie 1430.
Trasa
Września -> Gozdowo -> Sokolniki ->Szamarzewo -> Ciążeń -> Ląd -> Ciążeń -> Pietrzyków Kolonia -> Ksawerów -> Sokolniki -> Bieganowo -> Gozdowo -> Września
Galeria zdjęć
Autor: Andrzej Myszkiewicz