Dwa tygodnie temu pogoda przeszkodziła nam w wyjeździe do Lednicy, pokrzyżowała nam plany. Jednak nie zniechęciliśmy się do wyjazdu w to miejsce, wręcz odwrotnie – mobilizowaliśmy się wzajemnie do powtórnej wyprawy.

Tego dnia wyruszyliśmy o godz. ósmej w grupie 15 osobowej. Przy słonecznej pogodzie, choć chłodnym wiaterku pokonujemy trasę dość szybko. Jedziemy w kierunku Czerniejewa, dalej przez Wierzyce do Pobiedzisk. Tutaj wyznaczamy sobie dłuższy przystanek. Jest to nasze ulubione miejsce ze względu na kawiarenkę mieszczącą się w rynku. Zawsze tutaj mamy okazję wypić dobrą kawę i zjeść pyszne ciasto. Dalej przez Węglewo, Latalice, Rybitwy, Skrzetuszewo w okolice Imiołek. Na miejscu jesteśmy o 11.40, przejechaliśmy około 46 km. Nieopodal widać Jezioro Lednickie.

Najważniejszym miejscem koło wsi Imiołki są Pola Lednickie, na których od 1997 w wigilię święta Zesłania Ducha Świętego odbywają się Ogólnopolskie Spotkania Młodzieży a od 2005 roku w pierwszą sobotę czerwca. Czas ten związany jest ze śmiercią papieża Jana Pawła II i tzw. Obietnicą fatimską. W ostatnich latach w spotkaniach uczestniczy młodzież nie tylko z Polski. Pomysłodawcą spotkań jest dominikanin z Poznania o. Jan Góra.

Na Polach Lednickich znajduje się Brama Trzeciego Tysiąclecia w kształcie Wielkiej Ryby oraz Dom Jana Pawła II.

Te miejsca były naszym celem. Chcieliśmy właśnie wspólnie wejść do Domu Jana Pawła II  i przejść przez  Rybę – Bramę Trzeciego Tysiąclecia symbolizującej Chrystusa. Jedni już tutaj byli i chętnie odwiedzili je powtórnie, inni byli po raz pierwszy. Miejsce robi wrażenie. Rozległy teren porośnięty trawą, zagrodzony jest rogatką. Otrzymali go dominikanie od okolicznych rolników. Nie można tutaj wjechać samochodem. My możemy teren przemierzać jednośladem. Zatrzymujemy się przy piętrowym obiekcie /nowo powstałym/. Dom zbudowano 31.03.1997 r. W nim są zbiory poświęcone naszemu papieżowi: piękne obrazy a na nich papież, wielkie księgi pamiątkowe. W trzynastu szklanych kapsułach mieszczą się

między innymi kielich, mitra, ornat oraz spiżowy odlew ręki papieża Jana Pawła II zrobiony na dwa lata przed śmiercią. Można też zakupić pamiątki, również książki o papieżu, płyty. Sympatyczny pan, który pełni rolę gospodarza tego Domu wyraźnie cieszy się z naszego przybycia: najpierw wypytuje skąd jesteśmy, chwali nasze stroje, potem chętnie opowiada o Domu, zachęca do zakupów i obdarowuje nas drobnymi upominkami życząc szczęśliwej drogi. Miło usłyszeć po przebyciu tylu kilometrów szczere, wspierające słowa. Na górze znajduje się kaplica, gdzie modliliśmy się indywidualnie, bo nie ma tam nabożeństw w niedzielę.

Dalej udajemy się do Bramy – Wielkiej Ryby. Usytuowana jest na niewielkim wzniesieniu. Jest ogromna, metalowa, widoczna z daleka. Przejście upamiętniliśmy wspólnym zdjęciem. Zatrzymujemy się na dłużej odpoczywając nad jeziorem. Tutaj mamy czas na kontemplację, aby coś przekąsić, odpocząć na łonie natury. Niektórzy zmyli poty i zostawili kurze w Jeziorze Lednickim. Pogoda dopisywała i czas mieliśmy dobry, toteż chętnie przystaliśmy na propozycję Sławka, aby objechać jezioro i dopiero udać się w drogę powrotną. Wzmocnieni duchowo, posileni, po dłuższym odpoczynku, silni ruszyliśmy w trasę.

Sławek okazuje się być dobrym przewodnikiem. Zaopatrzył się w mapy, co rusz sprawdza czy dobrze jedziemy. Poruszamy się po drogach głównych przy bardzo dużym ruchu i po polnych drogach. Trzeba powiedzieć, że jeździmy już odpowiedzialnie, mamy duże zrozumienie dla jadącego obok. Nauczyliśmy się jeździć w grupie. O! Jakże przyjemnie jest jechać…, pedałować… przy cudownej pogodzie… w grupie. Jedziemy cały czas równym tempem, spokojnie. Sławek zarządza krótkie przystanki na wymuszone potrzeby, jak i na zachcianki np. lody. Nie jesteśmy zmęczeni, jazda sprawia nam dużą przyjemność. To ma być dobrze spędzony czas.

Jedziemy przez Imiołki, Dziekanowice, Fałkowo, Łubowo, Baranowo, Pawłowo, Goranin, Czerniejewo, Radomice, Noskowo, Września.

Droga powrotna, choć dłuższa, szybko nam mija. Prędkość może większa, wiaterek sprzyjający, mamy więcej siły? Tak naprawdę niektórych sytuacji nie potrafimy sobie wytłumaczyć. Małe wzniesienia i wiadukty nie robią już nam problemów, radzimy sobie z nimi dobrze. Zatrzymujemy się na trochę dłużej przed Gnieznem. Po małej przerwie Marlena melduje awarię. Przebita dętka uniemożliwia nam jazdę. Maciej goszczący dzisiaj w naszej grupie chętnie podejmuje się wymiany dętki. Robi to fachowo, ma wszystkie narzędzia. Dobrze Maciej, że z nami jesteś! Pomagają mu Sławek, Rafał i Jasio / to też nasz gość/. Trzeba przyznać, że wszyscy nasi panowie „rzucili się” do tej naprawy. Cóż, my kobiety, byśmy bez Was zrobiły? Jakże jesteście nam potrzebni…

Zatrzymujemy się w Czerniejewie na pysznych lodach i gofrach. Pani w ogródku gastronomicznym nie miała zapewne takiego utargu przez całą niedzielę. Nikomu z nas nie spieszyło się, wszyscy mieliśmy czas na spokojną konsumpcję. Leniwie już ruszyliśmy w kierunku Wrześni.

W Parku Hrabiny za mostkiem zatrzymał nas Sławek. Żegnając nas z uśmiechem na twarzy podziękował nam za miłą atmosferę i bezpieczną jazdę. Jak się okazało przejechaliśmy około 95 km.

Zosia