Po raz kolejny mieliśmy okazję podziwiać tereny zawarciańskie, gdy 2.09.2012 wybraliśmy się, aby zwiedzić Nowe Miasto nad Wartą. W trasę wyruszyliśmy w 11 osobowym składzie już o godzinie 7.00. Słońce ładnie świeciło, choć od rana było rześko, jak to na początku września bywa. Jechaliśmy przez Biechowo, Lipie, Miłosław do Orzechowa na przeprawę promową. Tu spotkała nas niemiła niespodzianka, bo prom był jeszcze nieczynny. Musieliśmy sobie jakoś poradzić. Dalej jechaliśmy przez Dębno, Wolicę Kozią do Nowego Miasta. Na rynku spotkaliśmy się z umówionym wcześniej pasjonatem historii, a naszym przewodnikiem, panem Eugeniuszem Czarnym. Zwiedzanie zaczęliśmy od grodziska, które było zbadane przez archeologów. Pan przewodnik opowiedział nam wiele ciekawostek o Nowym Mieście nad Wartą i okolicy. Później dowiedzieliśmy się, gdzie kiedyś znajdowały się obiekty takie jak cerkiew i kościół ewangelicki. Potem zwiedziliśmy kościół pw. Świętej Trójcy w tym mieście, którego budowa była związana z rodziną Rozdrażewskich. Na koniec podziękowaliśmy naszemu przewodnikowi za przekazane informacje.
Ruszyliśmy w szybkim tempie do Brzóstkowa, aby zdążyć na mszę o 11.30. Poruszaliśmy się po pięknej okolicy o lekko pofałdowanym ukształtowaniu. Jechaliśmy przez Dębno i Lgów. Mijaliśmy drogowskazy pokazujące Gospodarstwo Agroturystyczne „Lutynia” oraz Folwark Konny Hermanów. Niestety tym razem nie mieliśmy czasu tam wstąpić. Do Brzóstkowa dotarliśmy na mszę. Dojechaliśmy tam bardzo zmęczeni, bo kościół znajduje się na sporym wzniesieniu, które większość członków grupy pokonało rowerem, co znaczy, że nasza kondycja jest  bardzo dobra. Po mszy proboszcz Kazimierz Walczak bardzo ucieszył się z naszej wizyty, ale żałował, że nie może nam poświęcić więcej czasu, gdyż udawał się na odpust do Goliny. Mieliśmy okazję poznać pana Zyska, właściciela wydawnictwa, znanego wcześniej z opowiadań o niezwykłej hojności na rzecz odbudowy tutejszego kościoła. Wręczyliśmy proboszczowi drobny upominek, zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie i pożegnaliśmy się. Potem podziwialiśmy panoramę okolicy (szczególnie widok pałacu w Śmiełowie) i wspominaliśmy ubiegłoroczny pobyt w tym miejscu.
Zjechaliśmy z wzniesienia do pałacu w Śmiełowie. Tym razem poznaliśmy to miejsce pobytu Adama Mickiewicza od strony kulinarnej. Pyszne były: deser Zosi, czarna polewka, sernik… Objedzeni ruszyliśmy dalej i przez Paruchów, Rudę Komorską, Zamość zmierzaliśmy do Pyzdr. Na stadionie zawarciańskim trafiliśmy akurat na przemieszczający się kolorowy korowód dożynkowy rozpoczynający dożynki powiatowe. My poszliśmy podziwiać pojazd pancerny, smakować wyroby miejscowych producentów znajdujące się na stoiskach reklamowych oraz oglądać atrakcje towarzyszące imprezie. W drogę powrotną jechaliśmy przez Kołaczkowo, Żydowo, Zieliniec, Gozdowo. Do Wrześni dotarliśmy o 16.15 pokonując 96 km.

Grażyna