Po dwóch falstartach rajdowych spowodowanych zimową aurą wreszcie 14.04.2013r. rozpoczęliśmy czynnie sezon rowerowy. Do Poznania pojechaliśmy pociągami wcześnie rano w dwóch grupach, bo było chętnych aż 19 wrześnian i jedna sympatyczka grupy. Taka ilość rowerzystów nie zmieściłaby się w pociągu. Z dworca Garbary udaliśmy się na miejsce zbiórki rajdu rowerowego. Miała ona miejsce przy Rondzie Starołęka. Ze względu na wczesną porę byliśmy pierwsi. Potem dojeżdżali inni rowerzyści oraz druga część naszej grupy rowerowej. Pod opieką organizatorów ruszyliśmy w kierunku Dolnej Wildy, Lubonia oraz Puszczykowa mijając ciekawe nadwarciańskie tereny. Trasa rajdu nie była długa i dość szybko znaleźliśmy się koło hotelu La Paloma, gdzie mieściła się meta. Tam otrzymaliśmy zupę regeneracyjną i kiełbasę, aby nabrać sił. Na mecie organizatorzy ze względu na żółty kolor naszych strojów rowerowych żartowali, że „rozkwitły forsycje”. W tym rajdzie brały udział grupy rowerowe i piesze. Na pikniku spotkaliśmy inne zaprzyjaźnione grupy: Grupę Rowerową Solczanie, Grupę Rowerową im. Jana Pawła II z Kościana, „Żwawe Dziadki” ze Śremu, przedstawicieli grup KTR Sigma i S.R. Unilewer Poznań oraz wielu innych poznanych wcześniej rowerzystów. Piknik był okazją do spotkania i wymiany informacji. W drogę powrotną ruszyliśmy przed 13 przez Rogalin, gdzie zajechaliśmy na chwilę przed pałac, aby zrobić pamiątkowe zdjęcie. Następny dłuższy postój miał miejsce koło zamku w Kórniku. Potem jechaliśmy przez Kleszczewo odpoczywając w Czerlejnie oraz w Podstolicach. Od Kórnika jechaliśmy drogami bocznymi, ale ze względu na pobudowaną trasę szybkiego ruchu często musieliśmy pokonywać wiadukty. Był to nasz pierwszy rajd po zimie i było trochę trudno. Nawet prawie niedostrzegalny wiaterek oraz nieznaczne wzniesienia terenu po tak dużej przerwie były odczuwalne. Przejechaliśmy około 90 km, co było dużo jak na pierwszy wyjazd w tym sezonie. Choć zmęczeni, ale bardzo zadowoleni z rajdu i wspólnej jazdy na rowerach wróciliśmy do Wrześni około godziny 19.
Grażyna
Fot.: Roman i Filip