12 maja 2013 roku 7 osób z naszej grupy mimo deszczowej pogody wybrało się pociągiem do Poznania, aby wziąć udział w XVII Rajdzie Rowerowym im. Wojciecha Bogusławskiego. Na starcie czyli pętli PST byliśmy przed czasem. Cieszyło nas, że byliśmy rozpoznawani przez organizatorów i innych uczestników oraz, że doświadczenia zdobyte podczas naszych wypraw mogły posłużyć innym. Już na starcie organizatorzy stwierdzili, że pogoda w dniu rajdu była dla tych, którzy nie boją się „roztopić” O 10-tej wyruszyliśmy w drogę przez Suchy Las, następnie udając się na trasę rowerową biegnącą przez teren Poligonu Biedrusko. Pomimo dżdżystej pogody udzielał nam się nastrój „dzikości” tego niezamieszkałego terenu, wykorzystywanego przez wojsko. Po drodze wjechaliśmy do Łagiewnik, gdzie na miejscu pałacu znajdował się pomnik poświęcony pamięci zamordowanych w Łagiewnikach i okolicy za straconych 2.09.1939 roku dwóch lotników niemieckich. Następny postój był w  Glinnie, gdzie urodził się Wojciech Bogusławski. W miejscu, gdzie stał rodzinny dworek Bogusławskiego znajduje się obecnie tablica upamiętniająca oraz urna z ziemią z miejsca pochówku Bogusławskiego. Aby oddać hołd ojcu teatru polskiego wygłosiliśmy chóralnie jego słowa: „Sławę moją zostawiam potomności…” W dalszej drodze zatrzymaliśmy się w Chojnicy koło ruin późnogotyckiego zamku, mieszczącego się na terenie poligonu wojskowego. Na mecie rajdu w amfiteatrze w Biedrusku posililiśmy się grochówką i jagodziankami. Czas umilały nam biesiadne śpiewy chóru Dębowy liść. Był również konkurs wiedzy o Wojciechu Bogusławskim, w którym wzięli udział Mieciu i Mirek. Nawet dobrze im poszło i otrzymali atrakcyjne nagrody. Czas pobytu w amfiteatrze sprzyjał odpoczynkowi, regeneracji sił, kontaktom z innymi rowerzystami oraz propagowaniu naszego Rajdu Fortuny. Pomimo, że deszcz cały czas wisiał w powietrzu, a niekiedy  drobno spadał na ziemię, nie było potrzeby zakładania peleryn przeciwdeszczowych.  Brzydka pogoda nie odstraszyła od uczestniczenia w rajdzie większości chętnych rowerzystów, bo przybyło ich na metę około 150. Po rajdzie do Poznania dotarliśmy najkrótszą, ale dość ruchliwą drogą od strony Naramowic. Łącznie w tym dniu pokonaliśmy 44 km. Do Wrześni wróciliśmy pociągiem już o 15.30 zadowoleni z wyjazdu.

Grażyna