SAMSUNG CAMERA PICTURES
Dzień 1 (sobota 26.06.2014)
Patrząc na poranne niebo widać było ciężkie chmury nie zwiastujące dobrej pogody.  Nie zrażeni jednak taką aurą zebraliśmy się w Biechowie, by powitać naszych gości z KTR Pałuki Tour Wągrowiec, którzy przybyli do nas w gościnę. Mimo, iż jesteśmy grupami rowerowymi, nie obce są nam inne formy aktywnego wypoczynku. Dlatego też w pierwszy dzień zamieniliśmy rowery na kajaki i udaliśmy się do Lisewa na spływ kajakowy rzeką Prosną, a następnie Wartą do Czeszewa. Po rozładunku kajaków nastąpiło przypomnienie zasad bezpieczeństwa na wodzie, dobór kapoków oraz partnera do kajaku i już mogliśmy wodować nasze „pojazdy” na rzece. O godzinie 10.00 rozpoczęliśmy wspólny spływ kajakowy. Część z nas po raz pierwszy miała do czynienia z tego typu sprzętem pływającym. Minęło trochę czasu nim opanowaliśmy nasze „łajby” i zgraliśmy tępo wiosłowania. Śmiechu było co niemiara, ale nikt nie zaliczył żadnej wywrotki czy nieprzewidzianej kąpieli. Prosna, po której płynęliśmy stanowi lewy dopływ Warty i ma 216 km długości. My płynęliśmy jej ostatnim, 15 km odcinkiem.  Prosna wije się tu leniwie pomiędzy polami i łąkami, stanowi też granicę powiatów wrzesińskiego i jarocińskiego. Niewielki poziom wody w rzece stanowił pewne utrudnienie. Tu i ówdzie wystawały korzenie oraz zatopione pnie drzew. Rzeka meandrując naniosła również łachy niewidoczne z pozycji kajakarza. Niejednokrotnie zdarzało się, że nasze kajaki wpływały na mieliznę i trzeba było trochę wspólnego wysiłku, by się z niej wydostać. Manewrowaliśmy nabierając coraz większej wprawy i pewności w sztuce kajakarskiej. Zaczęliśmy też dostrzegać walory przyrodnicze okolicy. Przez długą część drogi towarzyszyła nam czapla siwa. Tu i ówdzie widzieliśmy działalność bobrów w postaci zwalonych drzew czy ponadgryzanych pni. W pewnym momencie zza zakrętu wyłonił się nam przepiękny odsyp meandrowy i postanowiliśmy na nim chwilę odpocząć i podzielić się wrażeniami z przebytego odcinka spływu. W ruch poszły termosy z kawą bądź herbatą, kanapki, owoce i co kto zabrał na małą przekąskę. Posileni wypłynęliśmy w dalszą drogę, podczas której trochę pokropił deszcz. Na szczęście „z góry” zmoczyło nas minimalnie, za to my sami siedząc w kajaku ochlapywaliśmy się wodą z wiosła na skutek niezbyt dobrze opanowanej techniki wiosłowania. Po pewnym czasie krajobraz zmienił się całkowicie. Rzeka stała się szersza i spokojniejsza. Był to widomy znak, że wpłynęliśmy na Wartę, rzekę piękną, ale również zdradliwą. Tu już nie trzeba było tak mocno manewrować kajakiem. Widziane z Prosny łąki i pola ustąpiły miejsca lasom. Na wysokości  Pogorzelicy wpłynęliśmy do utworzonego w 1994 r. Żerkowsko-Czeszewskiego Parku Krajobrazowego.  Pogoda też się poprawiła, chmury trochę się rozerwały i w końcu zaświeciło słońce. Przy promie w Pogorzelicy zatrzymaliśmy się na mały „popas” . Trzeba było się trochę rozprostować i posilić czymś słodkim po długim wiosłowaniu. Do Czeszewa pozostał nam już niewielki odcinek Warty.  Ok 15.00 zaczęliśmy dopływać naszymi kajakami do brzegu przy promie. Z jednej strony trochę żałowaliśmy, że to już koniec, z drugiej po prawie 5 godzinach wiosłowania czuliśmy już lekkie zmęczenie. Wiedzieliśmy jednak, że na dzień dzisiejszy to nie był koniec atrakcji. W Biechowie, czyli w naszej bazie sypialno-wypadowej już czekała na nas  gorąca grochówka z wojskowego kotła, a wieczorem ognisko z kiełbaskami, szwedzkim stołem z sałatkami, ciastem  i tradycyjnymi pyrami z gzikiem. Nim jednak usiedliśmy do biesiadowania i wspólnej zabawy trzeba było jeszcze wykazać się kilkoma umiejętnościami sprawnościowymi. Zorganizowaliśmy slalom z piłeczką pingpongową podbijaną na rakietce, wyścig w workach, bieg 3 osób na nartach, rzut ziemniakami do wiadra z wodą, jazdę rowerem z ostrym kołem i strzelanie z wiatrówki do tarczy… Tak oto przy sportowo – rekreacyjnym ognisku, śpiewach i pląsach w takt muzyki zakończyliśmy pierwszy dzień integracji z naszymi gośćmi z Wągrowca.

Dzień 2 (niedziela 27.06.2014)
Pierwszy dzień integracji zakończyliśmy późno, ale nie daliśmy zbyt długo pospać naszym gościom w dzień następny. Już o godzinie 9.00 rozpoczęło się zwiedzanie Wrześni z przewodnikiem. Pan Michał Gajda rozpoczął pokazywanie nam Wrześni od Placu Świętego Stanisława poprzez Rynek, a zakończył w Parku im. Dzieci Wrzesińskich. Półtorej godziny później wsiedliśmy na rowery i z centrum Wrześni wystartowaliśmy na mały rajd, by pokazać naszym gościom okolicę.  Pogoda była idealna na jazdę rowerem. Z rynku wyjechaliśmy wzdłuż Zalewu Wrzesińskiego w kierunku na Marzelewo, a następnie zahaczyliśmy o Szlak Olenderski w okolicach miejscowości Barczyzna. Piaszczyste, leśne drogi trochę dały się nam we znaki, ale my nie zrażaliśmy się tym i w doskonałych nastrojach pedałowaliśmy dalej do Nekielki. Tam postanowiliśmy chwilę odpocząć, a każdy kto miał na to ochotę mógł zwiedzić wnętrze kościoła poewangelickiego, obecnie wykorzystywanego okazyjnie jako sala koncertowa. Traktem Pobiedziskim udaliśmy się do Nekli, a następnie  przez Kokoszki, Targową Górkę i Bardo wróciliśmy do Biechowa tuż przed deszczem.  Licznik rowerowy po tej wyprawie wskazywał 50 przejechanych km. Zjedliśmy wspólnie z gośćmi z Wągrowca obiad i trzeba było się żegnać. Te dwa wspólnie spędzone dni bardzo przyjemnie i wesoło minęły. Szkoda tylko, że zdecydowanie za szybko się skończyły. Pocieszamy się myślą, że już niedługo spotkamy się ponownie na rowerowym szlaku.
tekst Daga

fot. Roman K., Artur