SAMSUNG CAMERA PICTURES
Sezon rowerowy planowaliśmy rozpocząć naszym rajdem klubowym w okolicach Wrześni. W następnej kolejności  mieliśmy udać się do Rezerwatu Przyrody „Śnieżycowy Jar” na rajd organizowany przez naszych znajomych z K.T.R. Sigma. Plany musiały jednak ulec zmianie, a to z powodu nieprzewidywalnych warunków pogodowych…i wcześniejszego rozkwitnięcia śnieżycy wiosennej, której w planowanym terminie (28 marca br.) mogłoby już nie być.
Zatem, wcześniej niż przypuszczaliśmy, bo 15 marca br. 12 śmiałków  spragnionych rowerowych wrażeń stawiło się o godzinie 7.30 w naszym tradycyjnym miejscu zbiórek (parking przed marketem). Zapakowaliśmy rowery na przyczepę i po niespełna 25 minutach wyruszyliśmy w kierunku Poznania. Dotarliśmy na miejsce startu rajdu koło Hotelu Naramowice sporo przed czasem. Tam rozpakowując rowery dała nam się we znaki zimowa pora roku. Było zimno, wietrznie i zanosiło się na deszcz, ale to nas nie zniechęciło, aby  czekać na organizatorów i pozostałych uczestników rajdu. Jakże miło było spotkać się ze znajomymi, których dawno nie widzieliśmy. Następnie krótko po godzinie 9.30 wyruszyliśmy w drogę. Trasa wiodła w większości wśród lasów- ku naszej uciesze, ponieważ tam było o wiele cieplej i przyjemniej niż na otwartej przestrzeni. Do Rezerwatu „Śnieżycowy Jar”  doprowadził nas bardzo dobrze oznakowany na niebiesko Nadwarciański Szlak Rowerowy. Po dotarciu na miejsce musieliśmy zsiąść z naszych „rumaków” i przeprowadzić je (zgodnie z regulaminem rezerwatu) wśród przepięknie kwitnącej śnieżycy. Okazało się, że chętnych na takie niedzielne podziwianie łona natury znalazło się bardzo wielu i można śmiało powiedzieć, że momentami robiło się tłoczno. Warto też dodać, że warunki pogodowe z godziny na godzinę stawały się dla nas coraz bardziej korzystne, a i słonko uraczyło nas swoim widokiem. Po podziwianiu przepięknie rozkwitłej  śnieżycy i zrobieniu grupowego zdjęcia wyruszyliśmy dalej. Na krótki postój zatrzymaliśmy się na parkingu przy rezerwacie, aby przekąsić kanapki i napić się ciepłej herbaty. Następnym naszym miejscem docelowym była Przystań Binduga, gdzie znajdowała się meta rajdu. Tam czekały na nas kiełbaski z grilla i ciepła herbata, a chętni mogli ogrzać się przy ognisku. Każdy z nas dostał pamiątkowy znaczek rajdowy i naklejkę. Tradycyjnie jak to na rajdach bywa nie zabrakło zdjęć grupowych. Potem pożegnaliśmy się i podziękowaliśmy zaprzyjaźnionemu klubowi K.T.R. Sigma za rajd i tą samą trasą wróciliśmy do miejsca startu, gdzie czekały na nas pojazdy. Zapakowaliśmy rowery na przyczepę i wyruszyliśmy do Wrześni. Podsumowując: wyjazd okazał się bardzo udany pod względem pogodowym (cieplej niż w zeszłym roku), przejechaliśmy około 50 km, nabraliśmy ochoty  na następne wyprawy rowerowe.
tekst Magdalena M.

foto. Artur Ł.