Na długi czerwcowy weekend zaplanowaliśmy wyjazd do Kołobrzegu. Chcieliśmy odwiedzić Mateusza Adamczyka, który był przedstawicielem naszego głównego sponsora. Bardzo dobrze nam się z nim współpracowało i mile go wspominamy. Marzyło nam się również chociaż częściowo przejechać szlakiem latarni morskich.
Dzień I 4.06.2015 r. (czwartek)
Do Kołobrzegu wyruszyliśmy o godz. 6.00 w jedenastoosobowym składzie. Jechaliśmy trzema samochodami, a nasze rowery były umieszczone na przyczepie rowerowej. Po drodze zatrzymywaliśmy się na krótkie postoje, toteż do celu dotarliśmy około 13.00. Po rozlokowaniu się w pokojach MOSiR Milenium w Kołobrzegu i schowaniu rowerów poszliśmy na obiad do restauracji, która również mieściła się w tym samym budynku. Po posiłku mięliśmy okazję przywitać się i porozmawiać z Mateuszem Adamczykiem i jego partnerką oraz powspominać początki działania naszej grupy rowerowej. Po południu udaliśmy się w stronę portu, aby zobaczyć morze. Spacerowaliśmy po plaży i molo oraz podziwialiśmy miejscową latarnię morską. Prawie wszyscy zamoczyli nogi w zimnych wodach Bałtyku. Robiliśmy pamiątkowe zdjęcia, a na promenadzie skosztowaliśmy jak smakują ryby oraz lody w Kołobrzegu. Po powrocie z tego spaceru niektórzy poszli do Aquaparku, aby skorzystać z mieszczących się tam różnych atrakcji. Wieczorem odpoczywaliśmy, aby nabrać sił na czekające nas rowerowe wyprawy po wybrzeżu.
Dzień II 5.06.2015 r. (piątek)
Kołobrzeg – Ustronie Morskie – Gąski – Sarbinowo – Mielno – Sarbinowo – Gąski – Ustronie Morskie – Kołobrzeg
Pierwszy rowerowy dzień naszej wyprawy szlakiem latarni morskich rozpoczęliśmy śniadaniem o godzinie 7.15. Zostaliśmy bardzo mile zaskoczeni, bo „szwedzki stół” uginał się pod względem różnorodności i ilości śniadaniowych propozycji. Zadowoleni i najedzeni stawiliśmy się na starcie zaplanowanej trasy. Na początku naszej wyprawy zlokalizowaliśmy Międzynarodowy Szlak Rowerowy wokół Bałtyku R-10 (Nadmorski Szlak Hanzeatycki). Jest to międzynarodowy okrężny szlak rowerowy sieci EuroVelo (EV10) przebiegający dookoła basenu Morza Bałtyckiego. Trasa o łącznej długości 7930 km łączy najważniejsze miasta nadmorskie. Nasza wyprawa obejmowała krótki odcinek: Kołobrzeg – Ustronie Morskie – Mielno, a następnie powrót do bazy w Kołobrzegu. Udaliśmy się w kierunku wschodnim przemierzając nadmorski Ekopark Wschodni (Solne Bagno). W Bagiczu (baza Podczele) znajduje się lotnisko przy plaży. Nie omieszkaliśmy zwiedzić terenu dawnego lotniska, a w szczególności ogromnych schrono-hangarów, które maskowane ziemią wokół pasów startowych pozwalały na szybkie schowanie samolotów. W latach 1938-1945 była tam baza niemieckiej Luftwaffe dla samolotów odrzutowych, w późniejszym czasie zajęta przez Rosjan. Wyjechaliśmy w Sianorzętach. Jadąc dalej ścieżką położoną nad samym brzegiem morza dotarliśmy do Ustronia Morskiego. Trasa R-10 za Ustroniem Morskim była wyjątkowo malownicza. Ścieżka odbiła nieco od brzegu morza i wiodła przez lasy, pola uprawne i pagórki. Krajobraz tej części polskiego wybrzeża jest naprawdę zachwycający. Dotarliśmy do głównego celu naszej wyprawy tj. latarni morskiej w Gąskach. Jest ona oddalona 100 m od linii brzegowej i w całości zbudowana z cegły. Wieża jest w dolnej części ośmiokątna, a później okrągła, ma pięćdziesiąt metrów wysokości. Była zbudowana w latach 1876 – 78 i jest malowniczo położona wśród pól. Po prawie godzinnej przerwie poświęconej na zwiedzanie latarni i zebraniu sił ruszyliśmy przez Sarbinowo Morskie, Sarbinowo, Chłopy, Mielenko do Mielna. Na godzinę 13.00 przybyliśmy na półmetek naszej wyprawy mając na licznikach ponad 42 przejechane kilometry. Nastała godzinna przerwa w podróży, którą każdy wykorzystał według własnego uznania. O godzinie 14.00 zebraliśmy się wszyscy i wyruszyliśmy w drogę powrotną do naszego miejsca zakwaterowania – MOSiR Kołobrzeg. Po przejechaniu 88 km o godz. 18.00 dotarliśmy na obiadokolację. Następnie po krótkim odpoczynku chętni udali się na znajdujący się w kompleksie ośrodka basen, gdzie w jacuzzi, saunach i masażach wodnych można było zapomnieć o trudach bieżącego dnia. Wieczorem spotkaliśmy się na zebraniu integracyjnym, gdzie podzieliliśmy się wrażeniami. Zadowoleni i pełni optymizmu udaliśmy się na spoczynek.
Dzień III 6.06.2015 r. (sobota)
Kołobrzeg – Dźwirzyno – Mrzeżyno – Pogorzelica – Niechorze – Trzebiatów – Mrzeżyno –Dźwirzyno – Kołobrzeg
Trzeci dzień naszego pobytu w Kołobrzegu powitał nas ostrym słońcem i lekkim wiatrem. Po śniadaniu udaliśmy się po rowery i o godzinie 9.00 wyruszyliśmy na trasę. Na ten dzień mieliśmy zaplanowany wypad do oddalonej o ok. 45 km latarni morskiej w Niechorzu. Tak jak poprzedniego dnia wybraliśmy Międzynarodowy Szlak Rowerowy wokół Bałtyku R-10. Z Kołobrzegu ruszyliśmy w stronę Dźwirzyna, gdzie zatrzymaliśmy się na chwilę w porcie. Wzdłuż malowniczego brzegu jeziora Resko Przymorskie pojechaliśmy w kierunku Mrzeżyna. Tam wypadł nam trochę dłuższy postój, na którym uzupełniliśmy płyny i stracone kalorie. Nie bez trudu dotarliśmy do pomnika Zaślubin Polski z Morzem. Nie jest on może tak okazały jak ten w Kołobrzegu, ale to właśnie tutaj 17 marca 1945 roku nastąpiły pierwsze po II Wojnie Światowej zaślubiny Polski z morzem. Ruszyliśmy dalej w kierunku Pogorzelicy. Wyznaczona trasa wiodła przez dawne tereny wojskowe. Zaskoczyła nas droga, po której przyszło nam jechać, a dokładnie nawierzchnia tejże drogi. Przez ok. 8 km nam i naszym rowerom przyszło zmagać się z tzw. „kocimi łbami” i wytrzęsło nas wszystkich bardzo. Udało się nam przetrwać tę próbę wstrząsową i dotrzeć do punktu widokowego oznaczonego jako Pogorzelica – Mrzeżyno. Słońce stojące praktycznie w zenicie zaczęło mocno przygrzewać, a nasza skóra zaczęła miejscami przypominać purpurę. Do celu pozostało nam już niewiele kilometrów. W niezłym tempie minęliśmy Pogorzelicę i dotarliśmy do wybudowanej w 1866 roku latarni morskiej w Niechorzu. Latarnia miała wysokość 45 m, ale wysiłek włożony w wejście na jej szczyt opłacał się, gdyż z góry roztaczał się widok na Bałtyk aż po horyzont oraz na piaszczyste plaże polskiego wybrzeża. Po około godzinnym odpoczynku w Niechorzu trzeba było zbierać się w podróż powrotną. Wybraliśmy trasę przez Trzebiatów, aby uniknąć ponownego przejazdu po „kocich łbach”. Nie wydłużyła nam ona specjalnie powrotu, a urozmaiciła pokonywaną drogę powrotną. Parę kilometrów za Niechorzem dopadła nas burza, ale na szczęście znaleźliśmy sporych rozmiarów przystanek autobusowy, gdzie przeczekaliśmy krótkotrwałą, ale dość intensywną ulewę. Jak to zwykle po burzy bywa wyjrzało słońce, a my ruszyliśmy dalej. Bez większych przygód wróciliśmy do Kołobrzegu ok. godziny 18.00 pokonując tego dnia 89 km. Na stołówce czekała już na nas smaczna obiadokolacja. Po krótkim odpoczynku wielu z nas udało się na basen, aby dać zmęczonym mięśniom odpocząć. Dzień dobiegał końca, a my udaliśmy się na zasłużony odpoczynek.
Dzień IV 7.06.2015 r. (niedziela)
Ostatni dzień naszego pobytu przeznaczyliśmy na spacer po Kołobrzegu. Według uznania zwiedzaliśmy interesujące obiekty pieszo, jeżdżąc na rowerze lub chłonęliśmy jego atmosferę podczas spaceru plażą lub przebywając w klimatycznych kawiarenkach. Po raz ostatni skorzystaliśmy również z atrakcji Aquaparku, który był w zasięgu ręki w kompleksie Milenium. To obiekt rekreacyjno-sportowy składający się z obiektów sportowych (np. Hala Milenium, Hala Łucznicza, stadion piłkarski, strzelnica, korty…) oraz sal konferencyjnych, bazy odnowy biologicznej, aquaparku oraz restauracji i pokoi gościnnych. To świetne miejsce, gdzie wszystko jest w jednym miejscu i można dobrze wypocząć i bardzo smacznie zjeść. Bliskość morza, wiele atrakcji, bardzo dobre warunki noclegowe i smaczne jedzenie spowodowały, że żal było wyjeżdżać, ale pocieszaliśmy się, że być może wrócimy tu za rok. Na godzinę 14.00 mieliśmy zaplanowany obiad, a po nim znieśliśmy bagaże, zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Droga do Wrześni zajęła sporo czasu, bo utknęliśmy w korkach, podobnie jak inni turyści wracający z długiego weekendu nad morzem. Przedłużająca się podróż nie popsuła nam humorów. Do Wrześni dotarliśmy przed 23.00.
Magdalena&Maciej, Daga, Grażyna
fot. Roman