Kontynuując nasze autokarowe wycieczki, w tym roku wybraliśmy stolicę Dolnego Śląska. Miasto nazywane Wenecją północy – ze względu na liczne kanały wodne, które wraz z rzekami przepływającymi przez miasto, stanowią jeden z większych w Polsce węzłów wodnych. Łączy je ponad 130 mostów i kładek. Zalicza się do miast o bogatej i ciekawej historii. Nas – turystów z Wrześni przyciągnęło głównie Afrykarium i Hydropolis – najliczniej odwiedzane przez turystów atrakcje Wrocławia.
Tak, więc w niedzielę 12 marca, po godz. 5.00 wyruszyliśmy na wycieczkę autokarową do Wrocławia. W wyjeździe wzięło udział 20 osób. Podróż z małą przerwą po drodze minęła dość szybko, gdyż po godz. 8.00 przywitał nas cel naszej wyprawy – Wrocław.
ZOO i Afrykarium
Pierwszym punktem był spacer po ZOO oraz zwiedzenie niezwykłego miejsca jakim jest Afrykarium. Park zoologiczny, założony został w 1865 roku i był od tej pory dwukrotnie rozbudowywany. Jest największym ogrodem zoologicznym w Polsce. Zajmuje powierzchnię ok. 33 ha. Mieszkańców ZOO jest już ponad 6 tysięcy i reprezentują łącznie 534 gatunki zwierząt. Podczas spacerowania między stanowiskami różnych zwierząt takich jak: Żubry, Lamy, Lwy, Wilki, Niedźwiedzie itd., ciekawym miejscem było Terrarium z Motylarnią. Mieści się ona w okazałym, przedwojennym budynku i jest jedną z najbogatszych kolekcji gadów, płazów i bezkręgowców. Gatunki, które należy obowiązkowo zobaczyć to słynne żółwie słoniowe, które dożywają ponad 300 lat, liściołaz straszliwy – maleńka żabka, której trucizna służy południowoamerykańskim Indianom do zatruwania grotów strzał, ptaszniki oraz cała Motylarnia, gdzie nad głowami latają tropikalne motyle. Odrębną część budynku stanowi ekspozycja waranów z Komodo – „Smoki Indonezji”. Następnie nasze kroki skierowaliśmy w stronę chyba najciekawszego miejsca w ogrodzie, tj. Afykarium.
Afrykarium prezentuje różnorodne ekosystemy pod ogólnym hasłem „życiodajne wody Afryki”! Dzięki niepowtarzalnej koncepcji obiektu, stało się unikatowym na skalę światową kompleksem przedstawiającym różne ekosystemy związane ze środowiskiem wodnym Czarnego Kontynentu.
Wchodząc do budynku wkroczyliśmy jakby w inny świat, w samym sercu Afryki. Kierunek zwiedzania poprowadził nas przez liczne krainy tego fascynującego kontynentu, było to:
Morze Czerwone – w zbiorniku o pojemności miliona litrów wody zobaczyliśmy ekosystem rafy koralowej, gdzie mogliśmy podziwiać ponad 60 gatunków pięknych, kolorowych ryb.
Afryka Wschodnia – spotkaliśmy tutaj m.in. hipopotamy nilowe, które pod wodą poruszają się z wielką gracją. Obok mieszkają niezwykłe mrówniki oraz wzbudzająca duże zainteresowanie kolonia golców – niezwykłych gryzoni. Dalej zobaczyliśmy dwa akwaria z endemicznymi rybami z jezior Wielkich Rowów Afrykańskich – Tanganiki i Malawi, a także jedne z najmniejszych antylop świata, czyli dikdiki.
Kanał Mozambicki – jego największą atrakcją jest 18 metrowy przezroczysty tunel z akrylu, który umożliwia podziwianie żółwia zielonego, rekinów młoty i tygrysich, płaszczek, a także innych gatunków ryb.
Wybrzeże Szkieletów – mieszkańcami tej strefy są kotiki afrykańskie (często mylone z fokami) oraz pingwiny przylądkowe (inaczej tońce), a także meduzy, mureny oraz ciekawe gatunki ryb jak np. skrzydlica.
Dżungla nad rzeką Kongo – w dżungli otaczającej rzekę Kongo mieszkają krokodyle i manaty – niezwykłe, roślinożerne ssaki zwane także syrenami. Wśród licznych gatunki ptaków.
Niesamowite miejsce! To prawdziwa podróż do nieznanego nam w Polsce świata przyrody i zwierząt.
Około godz. 11.30 udaliśmy się do autokaru, aby sprawnie przemieścić się do kolejnego punktu na naszej mapie dnia. Pod drodze zabraliśmy ze sobą Pana Marcina Sochę, który okazał się być naszym przewodnikiem po Wrocławiu. Kierując się ulicami miasta, Pan Marcin opowiadał nam, co mijamy wzbudzając w nas coraz większą ciekawość poznania jego historii. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Naszym oczom ukazały się zabytkowe zabudowania XIX-wiecznego podziemnego zbiornika wody czystej o powierzchni 4000 m2. Zbiornik pełnił swą pierwotną funkcję do 2011 roku, kiedy to został wyłączony z użytku. Po przeprowadzeniu niezbędnych remontów i rewitalizacji, budowlę przekształcono w Centrum Edukacji Ekologicznej Hydropolis. Otwarte zostało w grudniu 2015 roku. Obiekt znajduje się na liście zabytków.
HYDROPOLIS – centrum wiedzy o wodzie
Poznawanie, a raczej doświadczanie tego niezwykłego miejsca rozpoczęliśmy od spotkania z Panią Przewodnik, która przybliżając nam wstępnie to miejsce mówiła m.in. „Hydropolis to miejsce, w którym różnorodne technologie multimedialne, interaktywne instalacje, wierne repliki i modele oraz bogate w informacje ekrany dotykowe służą jednemu celowi: ukazaniu wody z różnych, fascynujących perspektyw.”
Pierwszym etapem zwiedzania był film „Planeta Wody”, którego projekcja ma 360o na 65 metrowym ekranie. Opowiada o powstaniu wody na Ziemi. Ponadto, na środku sali wyświetlany jest obraz kuli ziemskiej o średnicy 2 metrów z animacją pływów wodnych na naszej planecie, a wszystko zawieszone jest wysoko nad lustrem wody.
Kolejnym etapem są Głębiny. Atmosferę sali tworzy ambietnowa muzyka w tle, oraz rozchodzący się dźwięk sonaru głębinowego. Tematyką są głębiny oceaniczne oraz życie, które się tam rozwinęło. Zobaczyliśmy jak wyglądają i żyją najbardziej niesamowite stworzenia głębinowe, oraz przekonaliśmy się, że w takich ciemnościach życie jest bardzo kolorowe i bogate. Ponadto przeżyliśmy niezwykłą podróż ze śmiałkami z batyskafu „Trieste” – Panami Don’em Walsh’em i Jacques Piccard’em – zanurzając się na głębokość 10912m, na samo dno Rowu Mariańskiego. Szczególne wrażenie zrobiła replika części podwodnej wspomnianego batyskafu.
Przechodząc z ciemności głębin, trafiliśmy do jasnej i przestrzennej sali Ocean Życia. Naszą uwagę przykuła podwieszana instalacja – polowania żarłacza tygrysiego na ławicę tuńczyków. Tutaj zobaczyliśmy wodę w oceanach jako świat tętniący życiem. Poznaliśmy bogaty ekosystem raf koralowych, zadziwiające techniki kamuflażu oraz różnorodność wodnego życia – od mikroorganizmów w kropli wody po olbrzymie ssaki morskie. Następnie trafiliśmy do Strefy Relaksu gdzie odpoczęliśmy nieco od naporu wiedzy. Jedna ze ścian pokryta jest mchem w stanie wegetatywnym – ta instalacja wizualizuje lasy deszczowe rzeki Amazonki widzianych z lotu ptaka. Człowiek i woda – w tej strefie przyjrzeliśmy się bliżej relacji człowieka z wodą – jej roli w organizmie, kulturze, religii i sztuce. Dalej w strefie Historii Inżynierii Wodnej przenieśliśmy się do starożytności i średniowiecza, poznając niezwykłe wynalazki oraz rozwiązania inżynieryjne sprzed tysięcy lat – takich jak: śruba Archimedesa, koło wodne, zegar wodny i turbina Herona. Na przykładzie Egiptu i Nilu dowiedzieliśmy się jak, ważna jest woda w rozwoju cywilizacji. Zobaczyliśmy też ewolucję konstrukcji pływających na przestrzeni wieków – dzięki wiernie wykonanym modelom. Idąc dalej za Panią przewodnik dotarliśmy do strefy Miasto i Woda, w której poznaliśmy współczesne systemy zarządzania wodą w dużych miastach – na przykładzie Wrocławia. Znaleźliśmy odpowiedzi na intrygujące pytania np.: ile litrów wody dziennie zużywa jeden mieszkaniec Wrocławia, Londynu czy Dubaju? Natomiast na mapie satelitarnej zobaczyliśmy m.in. wizualizację powodzi z 1997 roku. Na końcu szlaku wodnego dotarliśmy do sali Stany Wody, w której przeprowadzaliśmy doświadczenia ze stanami skupienia wody. Poznaliśmy jej właściwości fizyczne i chemiczne oraz przyjrzeliśmy się obiegowi wody w przyrodzie. Mogliśmy też doświadczyć burzy z piorunami – poruszając zawieszonymi nad nami ogromnymi walcami. Dotyk ich i poruszenie wywoływało burzowe grzmoty. Instalacja p.t. „Symphony in the D Minor” autorstwa Chrisa Klappera i Patricka Gallaghera – ma na celu łączenie sztuki z nauką. W położonej obok gablocie doświadczyliśmy także zamieci śnieżnej. Na tym zakończyliśmy zwiedzanie cudownego świata wody. Nasuwa się po tym taka oto refleksja – Pijąc każdego dnia szklankę zwykłej wody, nie zdajemy sobie sprawy, jak cenna to substancja. Prawdą też jest motto jakie można przeczytać wchodząc do Hydropolis – „Wszystko płynie i nic nie pozostaje takie samo”, które w tym miejscu nabiera szczególnego wyrazu.
Pełni wrażeń opuściliśmy teren „wodnego świata” kierując się spacerem do autokaru. W czasie przejścia przewodnik opowiadał historię Wrocławia, które zostało bardzo zniszczone w czasie II wojny światowej, o czym świadczy nierówna pod każdym względem zabudowa. Mijaliśmy także most Oławski, z którego widać pierwszy w Polsce dom na wodzie. W końcu udaliśmy się na obiad do Resteuracji Verona przy pl. Nowy Targ, aby nabrać sił do dalszego podróżowania po mieście. Po smacznym posiłku, na który składał się m.in. „sznycel po wrocławsku” 🙂 wyruszyliśmy w dalszą trasę.
Wraz z przewodnikiem udaliśmy się na Ostrów Tumski, a po drodze słuchaliśmy ciekawych opowieści poznając historię tego miejsca. Dowiedzieliśmy się, że miasto ma za sobą długą i burzliwą historię, której pamiątki znaleźć można na każdym niemal kroku. Ponieważ na przestrzeni wieków miasto nad Odrą, serce Dolnego Śląska, wielokrotnie przechodziło z rąk do rąk. Należało do Polaków, Czechów, Węgrów, Niemców, władali nim Habsburgowie i książęta śląscy. Po drugiej wojnie światowej ponownie znalazło się w naszych granicach. Zniszczone w 70 procentach szybko podniosło się z ruin. Mimo tak ogromnych zniszczeń Wrocław nadal szczyci się mnogością zabytków architektury. Dziś w mieście wznosi się ponad osiem tysięcy zabytkowych kamienic – to największe tego typu skupisko w Polsce i jedno z największych w Europie. Najstarsze kamienice pamiętają czasy średniowiecza i renesansu, jest wiele budowli barokowych, klasycystycznych, secesyjnych i modernistycznych. Jest też wiele miejsc pustych, nieuporządkowanych i chaotyczna zabudowa miejska. Wynika to m.in. z faktu, że w 1945 roku przez trzy miesiące Wrocław był oblegany przez Rosjan. Zmasowane naloty, bombardowania i ciężkie walki przyniosły miastu ogromne zniszczenia. Obie strony, aby utrudnić sobie życie, podpalały całe kwartały domów. Dowódca twierdzy, gauleiter Dolnego Śląska – Karl Hanke, rozkazał wyburzyć połowę centralnej dzielnicy (okolice Placu Grunwaldzkiego). Całe kwartały reprezentacyjnych kamienic oraz kościół zostały zrównane z ziemią. Powstało w ten sposób lotnisko, z którego wystartowały aż dwa samoloty. Po wojnie plac stał się największym targowiskiem w mieście – handlowano tu przedmiotami wyszabrowanymi z domów opuszczonych przez Niemców. Zabudowę placu rozpoczęto w latach 50. Stanęły tu m.in. budynki Politechniki, Akademii Rolniczej i akademiki. Na przełomie lat 60. i 70. wzniesiono wysokie bloki mieszkalne w charakterystycznym „klockowym” stylu.
Ostrów Tumski
Zwiedzanie Ostrowa Tumskiego rozpoczęliśmy od mostu Piaskowego, przy którym poznaliśmy ogólną historię wyspy. Jest to najstarsza zabytkowa część miasta. Ostrów powstał w miejscu przepraw na Odrze pomiędzy ujściem rzek: Oławy, Ślęzy i Widawy. Rzeka utworzyła w ten sposób liczne rozgałęzienia tworząc wyspy. Tutaj dołączyła do nas Pani Asia Romanowicz – przewodnik PTTK, która opowiadała nam różne wrocławskie ciekawostki i legendy. Zachęcała do spoglądania tu i ówdzie w poszukiwaniu wrocławskich krasnali – ale o tym za chwilę. Wyruszyliśmy na spacer idąc bulwarem Piotra Włostowica, podziwiając piękną panoramę zabudowań starego miasta, tak doszliśmy do mostu tumskiego. Most łączy wyspę Piasek z Ostrowem Tumskim. Jest też miejscem spotkań zakochanych, którzy na znak trwałości łączącej ich miłości przywieszają na nim kłódki, a kluczyk wrzucają do Odry. Przechodząc przez most można odnieść wrażenie, jakby czas w tym miejscu trochę zwolnił, a nawet zatrzymał się – urokliwe zakątki skłaniają do nieśpiesznego spaceru, złapania oddechu i odpoczynku. Po drodze oglądaliśmy: kościół św. Krzyża i św. Bartłomieja, zabudowania ul. Katedralnej, pomnik św. Nepomucena, Archikatedrę św. Jana Chrzciciela, najstarszy wrocławski kościół św. Idziego zachowany w pierwotnej postaci. Po obejściu wyznaczonej trasy wróciliśmy na bulwar Piotra Włostowica, aby poznać historię wrocławskich krasnali. Następnie zatrzymaliśmy się na chwilę przy Instytucie Filologii Polskiej UW.
Wrocławskie Krasnale
Niewielkie rzeźby krasnali, w liczbie ponad 300 i stale rosnącej, są umieszczane we Wrocławiu sukcesywnie od 2005. Wywodzą się od malowanych w latach 80. XX wieku graffiti, a następnie happeningów organizowanych przez ruch „Pomarańczowej Alternatywy” ośmieszających w sposób pokojowy system komunistyczny. Po upadku PRL-u krasnale uległy zapomnieniu aż do sierpnia 2005, kiedy to wrocławski rzeźbiarz Tomasz Moczek ustawił pięć pierwszych krasnali. Figurki krasnali stały się integralną częścią przestrzeni miejskiej oraz zjawiskiem społecznym. Nowe postacie tworzone są przez artystów z całej Polski, a ich opiekunami są instytucje publiczne, firmy oraz osoby prywatne. Organizowane są specjalne wycieczki szlakiem krasnali, gry plenerowe, spektakle teatralne oraz wydawane mapy dla turystów chcących połączyć odnajdywanie kolejnych figurek ze zwiedzaniem Wrocławia.
Kontynuując naszą wędrówkę doszliśmy do placu Nankiera, gdzie między Zaułkiem Ossolińskich i kościołem św. Wincentego biegnie „Ścieżka historii”. Dziewiętnaście płyt chodnikowych z brązu które mają przypominać wrocławianom o ważnych wydarzeniach dotyczących miasta. Przypominają o: ustanowieniu biskupstwa (1000), lokacji na prawie magdeburskim (1241), najeździe Mongołów (1241), przyłączeniu Wrocławia do królestwa czeskiego (1335), epidemii dżumy (1361), włączeniu w granice imperium Habsburgów austriackich (1526), nadaniu pięciopolowego herbu (1530), założeniu Uniwersytetu Wrocławskiego (1702), wejściu Wrocławia w obręb Prus (1741), zajęciu miasta przez wojska napoleońskie (1802), pierwszej linia kolejowej (do Oławy 1842), budowie Hali Stulecia (1913), upadku Festung Breslau i zrujnowaniu miasta (1945), Solidarności (1980), powodzi tysiąclecia (1997).
Ruszyliśmy dalej, po drodze odnajdując kolejne krasnale ustawione w różnych miejscach i zabawnych formach. Tak doszliśmy na centralny plac Wrocławia, czyli tętniący życiem Rynek. Nas jednak zaintrygowała wieża Bazyliki Mniejszej pw. św. Elżbiety Węgierskiej, na którą postanowiliśmy wejść, aby zobaczyć Wrocław z góry. Wieża widokowa jest najokazalszym elementem kościoła. Można powiedzieć monumentalna bo mierząca przeszło 90 m i posiadająca u podstawy mury grubości blisko 3 m. Wejście na widokowy taras wieży, był dla wielu nie lada wyczynem, gdyż musieliśmy pokonać blisko 300 stopni spiralnych schodów. Nagroda na szczycie okazała się warta trudu. Mogliśmy stąd zobaczyć rozległą, zapierającą dech panoramę Wrocławia i jego okolic. Podobno w pogodne dni widać nawet Śnieżkę. Sam kościół św. Elżbiety należy do najcenniejszych zabytków sztuki, jakie znajdują się we Wrocławiu. Świątynia jest najlepszym przykładem śląskiej architektury sakralnej XIV wieku.
Kiedy zeszliśmy na ziemię, ruszyliśmy dalej uliczkami przez dziedziniec Gminy Żydowskiej, przy Synagodze pod Białym Orłem, dochodząc w ten sposób do ostatniego punktu naszego programu czyli Kolejkowa.
Kolejkowo mieści się na terenie jednego z najstarszych dworców kolejowych we Wrocławiu – Dworzec Świebodzki. Jest to największa makieta kolejkowa w Polsce. Składa się z ponad 2300 figurek ludzi i zwierząt, 15 pociągów i ponad setki samochodów, akweny, wiadukty, mosty i ponad 160 budynków umieszczonych na 260 metrach kwadratowych Kolejkowa. Odwiedzając ten miniaturowy świat, zobaczyliśmy m.in. makiety obiektów z Wrocławia oraz całego Dolnego Śląska. Swoje miejsce znalazły tam takie perełki architektoniczne jak: Dworzec Świebodzki, kamienice wrocławskiego rynku, obserwatorium meteorologiczne na Śnieżce, Karkonoskie Tajemnice w Karpaczu, schronisko Szwajcarka w Sudetach Zachodnich. Życie toczy się tam jak w realu. Przechodnie patrzą z uwagą na mknący radiowóz, ktoś czeka na tramwaj, ekipa remontowa naprawia powierzchnię drogi. W świecie zabawek czas wcale nie stoi w miejscu – po dniu nadchodzi noc. Myślę, że dla wielu była to też podróż do dziecięcych wspomnień zabaw modelami kolejek, czy samochodów.
W tym miejscu zakończyliśmy naszą wycieczkę po niezwykłym i ciekawym mieście, jakim niewątpliwie jest Wrocław. Dziękujemy serdecznie przewodnikom – Pani Asi i Panu Marcinowi, że z wielką pasją i w interesujący sposób pokazali nam skrawek swojego miasta.
Opuszczaliśmy Wrocław zmęczeni trudem zwiedzania, lecz usatysfakcjonowani z fajnie przeżytego dnia i spędzonego razem czasu. Wielkie dzięki należą się Jagodzie i Grażynie za zorganizowanie wyjazdu. Do Wrześni wróciliśmy po godz. 21.
tekst Filip
fot. Roman i Filip
Źródła:
ZOO Wrocław
Hydropolis Wrocław
Domo+ – Architektura Wrocławia
PolskieSzlaki.pl – Wrocław
krasnale.pl
Bazylika Mniejsza p.w. św. Elżbiety we Wrocławiu
kolejkowo.pl